piątek, 1 listopada 2013

Touch Of Angel 2

Witajcie :3
Chciałyśmy was poinformować, że postanowiłyśmy napisać drugi sezon Touch Of Angel :) Znajdziecie go tutaj --> Touch Of Angel 2
Mam nadzieję, że wszystkim spodoba się tak samo jak ten ^^
Na razie jest tylko zapowiedź, ale prolog powinien pojawić się w przeciągu 2 dni.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Epilog

*Pół roku później*

Jakiś czas spędziłam w ciszy na plaży. Wiał chłodny wiatr. Patrzyłam jak słońce znika w oddali. Poczułam ciepłe ramiona na swojej talii. Odwróciłam się, a moje wargi zetknęły się z jego. Dobrze znałam smak tych ust. Po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie i spojrzałam w jego oczy, a on odgarnął kosmyk włosów spadający na moją twarz.
-Coś się stało? - Zapytał z troską w głosie. 
-Nie, nic...
-Przecież widzę. Myślisz o nim? 
Nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i zatopiłam wzrok w oddali. 
-Sel... - Szepnął - Minęło już pół roku, musisz zapomnieć.
-Próbuję Dean, ale nie potrafię. Nadal nie mogę pogodzić się z jego wyborem. 
Przyzwyczaiłam się do braku jego obecności, ale teraz po pełnych 6 miesiącach od tego wydarzenia znów to wszystko wróciło. Dean był dla mnie wsparciem i dzięki temu zbliżyliśmy się do siebie. 
-Musisz też go zrozumieć. To było dość duże ryzyko. Zbyt wiele by stracił. 
-Rozumiem. Chce rozumieć, ale to wciąż boli. Myślałam, że jestem dla niego na prawdę ważna - Poleciało mi kilka łez, które Dean od razu otarł - Myliłam się...
Dean nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam się w jego ciepłe ciało. 
-Może wrócimy już do domu? - Zapytał.
-Chciałabym zostać tutaj sama - Powiedziałam, a chłopak kiwną głową i odszedł. Moje myśli skupione były na tym jednym wydarzeniu, które pozostawiło bliznę na moim sercu, nie dając o sobie zapomnieć, ilekroć  moje myśli wracały do niego. Byłam już zmęczona tą ciągłą tęsknotą, prześladującą mnie z dnia na dzień. Wiedziałam, że straciłam cząstkę siebie, ale miałam nadzieję, że ból nie trwa wiecznie i że kiedyś nadejdzie dzień, gdy po prostu o nim zapomnę, tak jak on zapomniał o mnie. Nie dawałam sobie rady, ale na szczęście pojawił się Dean. Pomógł mi się podnieść, gdy spadłam na dno, chcąc zatopić uczucie pustki. W moim sercu jest miejsce, które nigdy nie zostanie zapełnione. To miejsce należy do Harry'ego... Pamiętam nasze pierwsze spotkanie.

-Zostaw go - Powiedziałam. Chłopak dalej trzymał mężczyznę przy ścianie, ale jego oczy wpatrywał się już we mnie. - Już wystarczy, chodź -  Powiedziałam spokojnie i złapałam go za dłoń.  Harry puścił tamtego faceta, który upadł głośno na ziemię i udał się ze mną.  Był mi uległy może dlatego, że było coś w moim dotyku, a może po prostu dlatego, że byłam aniołem. Najważniejsze było to, że jest już bezpieczny.

Pamiętam jak na mnie wtedy spojrzał i te uczucie, które mną ogarnęło.

 Przygotowałam się na to, że zaraz będę miała bliższe spotkanie z podłogą lecz zamiast tego poczułam czyjeś ciepłe ramiona. Spojrzałam w górę i zobaczyłam burzę brązowych loków oraz zielone oczy wpatrujące się we mnie.
-Harry?- Spytałam lekko zszokowana, a uczucie które mnie dręczyło odeszło. Teraz czułam już tylko spokój.
-Teraz to ja Cię uratowałem - Powiedział i uśmiechnął się.

Zadrżałam na to wspomnienie. Tak bardzo chciałabym tam teraz być. 

-Ja mogę iść sam. - Powiedział, po chwili. Odsunęłam się od chłopaka, a on ledwo uszedł krok i się potknął. Zaczęłam się głośno śmiać zanim go złapałam, ale nie dałam rady go utrzymać więc oboje upadliśmy na ziemię głośno się śmiejąc.

Zaśmiałam się gdy sobie o tym przypomniałam, ale potem znów ogarnął mnie smutek. To już przeszłość, która nigdy nie wróci. Będąc tu na tej plaży wyznałam Harry'emu prawdę. To właśnie tu zdarzyło się wszystko to co było dla mnie ważne.
 Postanowiłam, że wrócę już do domu. Szłam powili i cały czas patrzyłam się w ziemie. Nie spieszyło mi się zbytnio. W ogóle nie patrzyłam przed siebie aż w końcu poczułam, że się z kimś zderzam.
-Przep... - Nie dokończyłam. Znów zobaczyłam te loki i zielone oczy wpatrujące się we mnie. Harry wyglądał jakby mnie pamiętał chociaż wiedziałam, że tak nie jest. 
-Hej. - I znów ten jego głos, którego tak dawno nie słyszałam. - Znamy się? Wydajesz mi się znajoma...
I ten moment gdy czujesz, że twoje serce się rozpada. Osoba, którą kochałeś Cie nie pamięta. Tyle dla niego znaczyłam, a on po prostu mnie nie pamięta. Zapomniał. Już na zawsze. Może ułożyć swoje życie od nowa, ale szkoda, że nie pomyślał o mnie. Jak ja mam ułożyć swoje. Mam udawać, że go nie znam chociaż jeszcze nie dawno go kochałam. 
-Nie. Nigdy się nie poznaliśmy. - Powiedziałam i odeszłam, a po policzku spłynęła mi łza.




~~~~~~~~


Mamy nadzieję, że nie zabijecie nas za to zakończenie. Miało być trochę inaczej, ale uznałyśmy, że jednak będzie tak. Dziękujemy za to, że byliście z nami przez cały ten czas i za te wszystkie miłe komentarze, które na prawdę nas motywowały. To wspaniałe uczucie pisać coś wiedząc, że innym się to podoba. Więc jeszcze raz bardzo, bardzo dziękujemy <3


  







środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 17

Przepraszam, że trochę zjebałam ten rozdział ;/ Nie jest taki jaki chciałabym żeby był no i trochę za krótki, ale czytałam go kilka razy i nie wiedziałam co dopisać. No, ale nic zostawiam go wam, sami oceńcie ~ Alex




*Z perspektywy Harry'ego*

Minęły dwa dni odkąd nie widziałem Sel. Było mi ciężko. Chodziłem w kółko po domu i w ogóle nie wychodziłem na zewnątrz. Świadomość tego, że muszę czekać dwa tygodnie, a potem mogę już w ogóle jej nie zobaczyć cały czas mnie dobijała. W końcu postanowiłem, że muszę coś zrobić. Jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno. Ubrałem buty i wyszedłem z domu. Od razu poczułem chłodny wiatr. Włożyłem ręce do kieszeni i ruszyłem przed siebie.  Nie wiem dokąd idę. Nawet nie zwracałem na to uwagi. Po prostu szedłem i rozmyślałem. Jakoś od godziny tak chodziłem i nadal nie wpadłem na żaden pomysł. Bo właściwie co ja mogę takiego zrobić? Nic. Przecież nie stanę się aniołem ani nie zmienię Sel z powrotem w człowieka. Idąc tak nawet nie zauważyłem, że znalazłem się na plaży. Nie chciało już mi się dalej iść.

Zdjąłem swoją czapkę z głowy i przeczesałem włosy palcami po czym usiadłem na ziemi. Oparłem głowę na rękach i westchnąłem. Chwilę siedziałem w takiej pozycji, a później podniosłem głowę i wpatrywałem się tępo przed siebie. Nagle usłyszałem szelest gdzieś z tyłu. Podniosłem się z ziemi i obróciłem, ale nikogo tam nie zauważyłem. Pewnie mi się przesłyszało albo to tylko wiatr. 
-Wiem jak Ci pomóc. - Usłyszałem nagle za swoimi plecami. Gwałtownie się odwróciłem i ujrzałem Dean'a. 
-Ale mnie przestraszyłeś. - Odetchnąłem. - Co tu robisz?
-Posłuchaj mnie. - Powiedział, a ja spojrzałem na niego wyczekująco. - Mogę Ci pomóc, ale musisz pójść ze mną.
-Dokąd? - Przerwałem mu.
-Pójdziemy do świata aniołów. Miałem dzisiaj wizję i w niej widziałem Ciebie. Nie mogłem dokładnie zrozumieć o co w niej chodzi, ale wiem, że muszę zabrać Cię do świata aniołów i tam się czegoś dowiedzieć. 
-No dobrze. Jeżeli dzięki temu będę mógł być z Sel to pójdę tam. 
-Więc teraz się ta przeniesiemy, ale musisz na chwilę chwycić moją dłoń.
-Okej. - Zrobiłem jak powiedział i po chwili widziałem tylko białe światło. Nagle zrobiło mi się trochę słabo, ale po chwili to minęło. Rozglądnąłem się w około. Wszystko było białe. Nawet ubranie Dean'a zmieniło się w białe. Tylko ja się wyróżniałem. Nadal miałem na sobie szarą koszulkę i niebieskie jeansy. 
-No i jesteśmy. - Powiedział Dean. -Chodź za mną.
Szliśmy białym korytarzem i mijaliśmy wiele drzwi. Nie wiedziałem dokąd chłopak mnie prowadzi, ale i tak szedłem za nim. Miałem nadzieję, że on mi pomoże i wszystko będzie dobrze.
-Gdzie idziemy? - Spytałem w końcu.
-Do głównego naczelnego wszystkich aniołów. - Odpowiedział i zatrzymał się. -To tu. - Wskazał na drzwi po czym je otworzył. I znowu pojawiło się to oślepiające białe światło. Nie wiem co w tym fajnego żeby tak ciągle dostawać białym światłem po oczach. Gdy światło zniknęło rozejrzałem się po pomieszczeniu i ujrzałem stojącego tyłem chłopka, który kogoś mi przypominał. Odwrócił się i wtedy już widziałem kim jest.
-Louis?! - Krzyknąłem zaskoczony. - Co ty tu robisz?! To ty jesteś...
-Tak, jestem aniołem. - Przerwał mi.
-Ale jak? Zaraz, a to znaczy, że Eleanor... Ona też...
-Też jest aniołem. - Dokończył za mnie.
-Czemu nigdy mi nie powiedziałeś? Myślałem, że się przyjaźnimy. 
-Bo tak jest Harry, ale zrozum, że ja jestem najwyższym z aniołów i po prostu nie mogłem Ci tego powiedzieć.
Usiadłem na krześle i westchnąłem. Musiałem sobie wszystko przemyśleć. Mój najlepszy przyjaciel jest aniołem i jego dziewczyna też. I gdyby nie cała sprawa z Sel nigdy bym się tego nie dowiedział. 
-Harry. - Odezwał się Dean. - Pamiętaj po co tu przyszliśmy. 
-A no tak. - Wstałem z krzesła i spojrzałem na Louisa. - Znasz Sel, prawda?
-Tak. - Odpowiedział krótko. 
-Więc przyszedłem tu żeby dowiedzieć się co mogę zrobić by z nią być. 
-Hmmm... - Zamyślił się. - No nie wiem Harry. Ona jet aniołem.
-Ale ja ją kocham. Na prawdę.
-Wiem.
-To musi być jakiś sposób.
-Zawsze jest jakiś sposób.
-Coś konkretniejszego?
-Nie wiem. Przecież nie zmienię Sel w człowieka, a zresztą nawet nie mogę.
-No, ale właściwie dlaczego nie mogę być z aniołem?
-To po prostu nie jest możliwe. Ona jest z innego świata i ty z innego.
-To wychodzi na to, że nie potrzebnie tu przyszedłem. Ty mi raczej nie pomożesz. Chodźmy Dean.
-Harry. - Powiedział Louis. - No zaczekaj.
-A jakby zmienić Harry'ego w anioła. - Powiedział nagle Dean, a ja spojrzałem na niego z lekkim zaskoczeniem. 
-Co? - Wydukałem tylko.
Dean spojrzał na Louisa, a ten nic nie powiedział. Zastanawiał się. Przez dłuższą chwilę nikt się nie odzywał, a ja spoglądałem to na Louisa to na Dean'a.
-Usiądźmy. - Powiedział Lou i tak zrobiliśmy. Siedziałem na przeciwko niego, a obok mnie Dean. - Nie mogę sobie tak zmieniać ludzi w anioły, ale że jesteś moim przyjacielem zrobię to dla Ciebie. Tylko posłuchaj. - Spojrzałem na niego czekając aż zacznie mówić. - Po zostaniu aniołem nie będziesz miał już normalnego życia. Będziesz musiał pomagać ludziom. Wszystko się zmieni i już nigdy nie będziesz tym kim wcześniej. Wszyscy znajomi i przyjaciele o tobie zapomną. Tylko rodzina będzie Cię pamiętać. No i ja, Sel i Dean także, bo jesteśmy aniołami. Nie mogę Ci też zagwarantować, że przeżyjesz przemianę z uwagi na to, że jest to inna przemiana niż ta co spotkała Sel czy Dean'a. - Skończył mówić, a ja siedziałem zszokowany. Nie wiedziałem co mam zrobić. Nigdy nie stałem przed tak trudnym wyborem. Układałem sobie wszystko w głowie żeby dojść do jakiegoś sensownego wniosku. Będę miał inne życie, ale za to będę z Sel, ale z drugiej strony mogę też nie przeżyć przemiany, ale jak nie zaryzykuje to zapomnę o Sel, a skoro nie będę jej pamiętać wrócę do starego życia. Takiego przed jej poznaniem. Nie będę wiedział, że Louis jest aniołem ani nigdy nie poznam Sel. Zacznę to wszystko od nowa. Nigdy nie poznam Sel i nigdy się w niej nie zakocham. 
-I jak? - Spytał Lou. -Zastanowiłeś się już? 
-Tak. Już wiem co zrobię.


15 KOMENTARZY = EPILOG
<3

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 16

One nie mogą mnie zobaczyć w takim stanie. Były już bardzo blisko mnie. Wymusiłam uśmiech i pomachałam dziewczynom.
-Hej. - Przywitały mnie obie i się przytuliłyśmy.
-Co się z Tobą działo? - Zapytała Alex.
-Tak długo się nie odzywałaś. - Dodała Penny.
-No, bo... - Przerwałam. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. A do tego teraz nie byłam w najlepszym stanie.
-Co się stało? - Zapytała Alex. Zauważyła, że coś jest nie tak.
-Nie nic. - Odpowiedziałam starając się nie rozpłakać.
-Sel widzę, że coś jet nie tak. Porozmawiajmy. - Powiedziała stanowczo.
-Dobrze. - Zgodziłam się.
Poszłyśmy kawałek dalej żeby usiąść na ławce i tam zaczęłam opowiadać co się wydarzyło.
-No więc poznałam kogoś. - Zaczęłam, a dziewczyny spojrzały na mnie z zaciekawieniem. - Ma na imię Harry. Ma 19 lat. Jest uroczy. Ma takie brązowe loki i te jego zielone oczy, głębokie spojrzenie. Cudowne. Gdy jestem z nim czuje się taka wyjątkowa. Jest moim powodem do szczęścia. Kiedy jest obok zapominam o całym świecie i tych wszystkich zmartwieniach. - Uśmiechałam się mówiąc to.
-Zaraz, zaraz. - Zaczęła Penny. - Skoro jest taki cudowny i w ogóle to dlaczego jesteś taka zasmucona. Nie odwzajemnia twoich uczuć czy co?
-A może coś Ci zrobił? - Zapytała lekko zbulwersowana Alex. - Jeżeli tak to ja już sobie z nim porozmawiam.
-Nie, nie o to chodzi. Odwzajemnia moje uczucia.
-To świetnie. W takim razie w czym problem?
-No, bo... - Zaczęłam. - My po prostu nie możemy być razem.
-Ale dlaczego? - Zapytała Penny.
-Nie możemy i zapewne nigdy nie będziemy mogli.
-No, ale dlaczego? - Dopytywała się Alex.
Wzięłam oddech i spojrzałam na nie.
-Po prostu on jest z innego świata niż ja.
-Yyy... Czegoś nie rozumiem. - Powiedziała Penny.
-Dobra i tak kiedyś muszę powiedzieć prawdę. - Westchnęłam. - Jestem aniołem.
-Co?! - Wrzasnęła Alex.
-Jestem aniołem. - Powtórzyłam rozglądając się czy aby nikt nas nie słyszy.
-Słyszałam, ale nie mogę w to uwierzyć.
-Uwierz. Nie mogę Ci tego teraz udowodnić, ponieważ jesteśmy w miejscu publicznym.
-Dobra to trochę dziwne, ale chyba Ci wieżę. Bo rzeczywiście nie spotykałyśmy się tak często, a jak już się widziałyśmy zachowywałaś się dziwnie. - Stwierdziła Alex.
-Ale jak to możliwe? - Zapytała Penny.
-Po wypadku dostałam drugą szanse i przeżyłam lecz stałam się aniołem.
-Fascynujące. Musisz nam wszystko opowiedzieć.
-Bardzo bym chciała, ale teraz na prawdę nie mogę. Muszę iść do Harry'ego i z nim porozmawiać. Przekazać mu, że na razie nie będziemy się widywać.
-Oh. - Westchnęła Alex. - Rozumiem. W takim razie idź już. I pamiętaj, zawsze możesz do nas zadzwonić.
-Dzięki będę pamiętać. - Powiedziałam i odeszłam. Chociaż na chwilę humor mi się poprawił lecz w nieznacznym stopniu. Po chwili znów byłam przygnębiona. Pomyślałam, że im szybciej powiem Harry'emu, że nie możemy się spotykać tym lepiej. Czułam jego obecność coraz bliżej więc zaczęłam biec. Zobaczyłam go jak otwiera furtkę od swojego podwórka.
-Harry! - Krzyknęłam, a on się odwrócił i na jego twarzy pojawił się uśmiech lecz gdy zobaczył, że ja wcale się nie cieszę, a wręcz przeciwnie jego uśmiech od razu znikł.
-O co chodzi? - Zapytał cicho.
-Harry. - Prawie szepnęłam. -Nie możemy się widywać przez najbliższe dwa tygodnie. - I wtedy widziałam zawód w jego oczach. Jakby stracił nadzieje we wszystko. Z racji tego, że byłam jego aniołem dokładnie czułam jego emocje.
-Jak to? - Szepnął.
-Za dwa tygodnie dowiem się wszystkiego, ale nie martw się. Jest szansa, że będziemy mogli być razem. -Poleciało mi kilka łez lecz się uśmiechałam. - A jeżeli nie... - Ciężko było mi to powiedzieć. - Jeżeli nie to nie musisz się martwić. Zapomnisz o mnie.
-Nie chcę o Tobie zapominać. - Widziałam ogromny smutek w jego oczach.
-Nie martw się Harry. Wszystko będzie dobrze. - Powiedziałam załamanym głosem. - Obiecuję. - Wtuliłam się w Harry'ego po czym nie wytrzymałam i się rozpłakałam.
-Kocham Cię Sel. - Wyszeptał prosto do mojego ucha.




~~~~~~

Przepraszam, że rozdział jest trochę krótki. Ale za to szybko pojawi się następny, a po nim już epilog. Dziękuje wam, że czytacie te nasze wypociny. Na prawdę miło jest wiedzieć, że to co piszemy komuś się podoba.  / Alex ♥

A i jakby były jakieś błędy to przepraszam, ale jest dość późno i nie chciało mi się już za bardzo czytać i poprawiać.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 15

Siedziałam sama w pokoju i rozmyślałam. Nie widziałam się z Harrym od wczoraj i nadal nie wiem co on zamierza zrobić. Mam już dosyć czekania na odpowiedź. To wszystko mnie dobijało. Postanowiłam, że się przejdę. Odskok od rzeczywistości dobrze mi zrobi. Wyszłam z domu i udałam się na plaże. To miejsce ma dla mnie ogromne znaczenie. Tylko to tu właśnie wyznałam Harry'emu prawdę i od tamtej pory go nie widziałam. To tu widziałam go możliwe, że po raz ostatni... Ten odskok mi nie posłużył. Nadal myślałam o Harrym.
Stałam na brzegu i spoglądałam na wodę. Wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy aż nagle poczułam czyjeś ręce oplatające mnie w talii. Odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego. Był szeroko uśmiechnięty i gdy go zobaczyłam na moją twarz również wkradł się uśmiech.
-Harry. - Wyszeptałam.
-Sel przepraszam.
-Za co?
-Za to, że wtedy Cię zostawiłem. Nie powinienem, ale to był dla mnie zbyt duży szok. I nie martw się o swój sekret.  U mnie jest bezpieczny.
-Dziękuje Harry.
Harry uśmiechnął się. Patrzyliśmy w ciszy w swoje oczy gdy Harry zaczął zmniejszać odległość między nami. Miał zamiar mnie pocałować. Tak bardzo tego chciałam. Chciałam poczuć smak jego ust. Zatopić się w jego wargach i zapomnieć o wszystkim. Zatracić się w tym pocałunku. Tylko, że... nie mogłam. Walczyłam sama ze sobą i w końcu gdy już prawie czułam jego usta przy swoich gwałtownie odwróciłam twarz i odsunęłam się o krok. Harry patrzył na mnie zaskoczony i lekko zmieszany.
-Harry, bo nie powiedziałam Ci jeszcze jednej ważnej rzeczy.
-O co chodzi? - Zapytał spokojnie.
-Anioły i ludzie nie mogą być razem. Ja muszę dbać tylko o twoje bezpieczeństwo i nie powinniśmy się nawet spotykać. Na początku tak było, ale po drodze ja... Harry ja zakochałam się w tobie. Wiedziałam, że to jest złe, ale wiedziałam też, że ty czujesz to samo. Harry ja coś wymyślę. Spróbuje coś zrobić żebyśmy mogli być razem.
-Sel... - Wyszeptał i pogładził palcem mój policzek. - Pragnę być z Tobą najbardziej na świecie. Musisz coś wymyślić. Ja będę na Ciebie czekał.
Do oczu napłynęły mi łzy. Mrugnęłam żeby powstrzymać je przed wypłynięciem po czy oddaliłam się od Harry'ego i pobiegłam do domu. Musiałam teraz porozmawiać z Alice i z Dean'em. Może oni wiedzą czy da się coś zrobić.
-Alice? Dean? Możecie do mnie przyjść? Potrzebuje was. - Powiedziałam telepatycznie do obojga po czym dostałam od nich potwierdzenie, że zaraz będą. Byłam już pod domem i zobaczyłam, że na mnie czekają.
-Chodźcie do środka.
Udaliśmy się do mojego pokoju. Spojrzałam na Alice i na Dean'a po czym zaczęłam mówić.
-No więc spotkałam się z Harrym...
-I co?! - Przerwała mi Alice.
-No i on powiedział, że nie wyjawi nikomu mojej tajemnicy.
-No to dobrze, a dlaczego nas wezwałaś? O co chodzi? - Dopytywał się Dean
-Harry chciał mnie pocałować, ale ja na to nie pozwoliłam i wytłumaczyłam mu, że anioły i ludzie nie mogą być razem, ale powiedziałam też, że zakochałam się w nim i spróbuje znaleźć jakiś sposób na to abyśmy mogli być razem.
-Sel... - Zaczęła Alice i objęła mnie ramieniem. - Moim zdaniem nic nie da się zrobić. Oboje jesteście z innych światów.
-No chyba, że Harry byłby aniołem, albo ty człowiekiem, ale to jest niemożliwe. - Powiedział Dean.
-Ale... - Nie byłam w stanie wydusić z siebie już żadnego słowa.
-Sel, wiem co czujesz. To musi Cię na prawdę boleć, ale za 2 tygodnie jest rada aniołów. Wtedy możesz poruszyć ten temat. Może coś Ci doradzą. Nie obiecuje, że będziesz mogła być z Harrym, ale musisz spróbować. - Powiedziała Alice.
-Na razie musisz powiedzieć Harry'emu, że do tego czasu nie możecie się widywać. - Powiedział Dean.
-Ale to bardzo długo. Ja nie dam rady. A co jeżeli to nic nie da i już nigdy go nie zobaczę.
-Musisz mieć nadzieje.
-Dziękuje, że przyszliście. A teraz jeżeli pozwolicie chciałabym zostać sama. - Powiedziałam po dłuższej chwili milczenia.
Alice i Dean opuścili mój pokój, a ja zwinęłam się w kłębek i leżałam na łóżku. Pozwoliłam łzą spokojnie płynąć. Jeżeli nie będę mogła być z Harrym to będzie oznaczało, że już nigdy więcej go nie zobaczę, a on mnie zapomni. To by mnie za bardzo zabolało. Straciłabym go i do tego żyła bym ze świadomością, że osoba, którą pokochałam całym sercem, a ona to odwzajemniła mnie nie pamięta.
Leżałam w tej samej pozycji już dobre pół godziny aż w końcu postanowiłam, że muszę powiedzieć Harry'emu, że na razie nic nie da się zrobić i przez dwa tygodnie nie możemy się widywać. Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam najlepiej, ale teraz wygląd nie miał dla mnie największego znaczenia. Zmyłam tylko i tak już rozmazany makijaż i przeczesałam włosy. Wyszłam z domu i spróbowałam wyczuć gdzie w tej chwili znajduje się Harry. Okazało się, że był niedaleko swojego domu. W tamtą stronę się skierowałam. Szłam spokojnie gdy nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i ujrzałam Alex oraz Penny. Tylko nie to. One nie mogą mnie obaczyć w takim stanie. Były już bardzo blisko mnie. Wymusiłam uśmiech i pomachałam dziewczyną.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Info

Siemka, następny rozdział pojawi się dopiero w poniedziałek (29.07.13) lub najpóźniej we wtorek (30.07.13) ponieważ rozdział 15 pisze Alex, a juto wyjeżdża do Świnoujścia (rozwala nas ta nazwa haha xd) a tam nie ma jak napisać.
P.S Miałam małe problemy w pisaniu tej notki, gdyż dźgano mnie plastikowym  mieczem (dzięki Alex) Więc to na tyle, kochamy was <3
Do następnego ! /Vicki

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 14

{muzyka} (Jak się skończy to puść od nowa)

-Że co?! - Krzyknął Dean. - O Boże... Leć do niego szybko. - Powiedział to, a mnie już nie było. Leciałam najszybciej jak mogłam. Nigdy nie leciałam aż tak szybko. Wiatr wiał mi w twarz tak mocno, że aż musiałam przymknąć oczy. Moja fryzura całkowicie się zniszczyła i było mi trochę zimno, lecz nie odczuwałam tego w dużym stopniu. Byłam zbyt przejęta Harrym. Nie wiem, co bym zrobiła gdyby on... Nie mogłam nawet o tym pomyśleć. A jeszcze on chyba chce to zrobić przeze mnie. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. A do tego jakbym go nie uratowała nie wywiązałabym się z mojego obowiązku. W końcu moim obowiązkiem jest dbanie o jego bezpieczeństwo. A teraz, co? On chce się zabić i to pewnie z mojej winy. Brawo Sel. Jesteś na prawdę świetnym aniołem. 
Doleciałam w końcu do miejsca, w którym znajdował się Harry. Mianowicie był to najwyższy budynek w mieście, a Harry był na jego szczycie. Trochę przeraził mnie ten widok. Chłopak był już prawie na krawędzi wieżowca. Podleciałam od tyłu tak żeby mnie nie zobaczył. Schowałam skrzydła i zaczęłam cicho do niego podchodzić. Idąc kopnęłam jakąś butelkę, która wydała dość spory hałas, więc Harry już raczej wiedział, że ktoś tu jest.
-Jesteś już. - Powiedział nie odwracając się. - Czekałem na Ciebie.
-Jak to czekałeś? Nie rozumiem. Weź najpierw odsuń się od tej krawędzi. - Powiedziałam, a wtedy on odwrócił się w moją stronę i zrobił krok do przodu.
-Szybko przyszłaś. A może powiesz mi jak tu się dostałaś w aż tak szybkim tempie? I co tu robisz? - Powiedział z lekkim sarkazmem w głosie.
-No, bo ja... um... - Na prawdę nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć, ale chyba najlepsza byłaby prawda. - Ale zaraz, zaraz, a tobie, o co chodzi? Nie chcesz... no wiesz... skoczyć? - Postanowiłam, że najpierw o to zapytam, bo już sama nie wiem, o co mu chodzi.
-Skąd wiedziałaś, że chce to zrobić? - Powiedział to z taką ironią. - Rozgryzłem Cię Sel. Zjawiasz się, gdy ma mi się stać coś złego no, więc sam sprawiłem sobie zagrożenie i wtedy się pojawiłaś. Powiesz mi w końcu jak to robisz? - Nie zabrzmiało to nawet jak pytanie. Bardziej jak rozkaz. - I tak w ogóle, dlaczego to robisz? Po co? Bo ja nic z tego wszystkiego nie rozumiem. I teraz chcę tylko prawdy Sel.
-Dobrze. I tak zamierzałam powiedzieć Ci prawdę.
-No to słucham.
-Powiem, ale nie tutaj. Chodź ze mną gdzie indziej.
Powiem mu prawdę. Zaczynając od tego, że jestem aniołem, a kończąc na tym, że go kocham, lecz nie mogę z nim być. Postanowiłam, że wyznam mu prawdę na plaży. I tam właśnie go zaprowadziłam. Harry nie odzywał się całą drogę oprócz ciągłego pytania czy daleko jeszcze, na które odpowiadałam, że niedaleko. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.

-Jesteśmy. - Oznajmiłam.
-No, więc? - Spojrzał na mnie wyczekująco.
-No... Nie wiem, od czego zacząć. - Bałam się powiedzieć, że jestem aniołem.  Jak on na to zareaguje? To na prawdę trudne.
-Najlepiej od początku. - Spojrzał się na mnie. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. No może widać po nim było tylko to, że był bardzo ciekaw tego, co mam mu do powiedzenia. I było też widać cień radości w jego oczach chyba z tego powodu, że wreszcie dowie się prawdy. Ciekawe czy będzie taki szczęśliwy jak już ją usłyszy. 
-Więc...- Spojrzałam Harry'emu w oczy - Ja jestem aniołem.
-Haha, tylko na tyle Cię stać. Mogłaś wymyślić coś lepszego. - Krzyknął i odwrócił się ode mnie, odchodząc.
-Harry stój!
-No co znowu? - Odwrócił się.
-Udowodnię Ci to.
Harry nie odezwał się tylko spojrzał na mnie z niedowierzającym uśmiechem. Zmieniłam się w anioła w taki sposób żeby Harry mógł mnie zobaczyć. Chłopak patrzył na mnie zszokowany. Jeszcze nigdy nie widziałam takiego zdziwienia wymalowanego na twarzy jakiejkolwiek osoby. Zmierzył mnie wzrokiem od dołu, do góry. Zatrzymał się na moich skrzydłach i badał je wzrokiem przez dłuższą chwilę. Postanowiłam, że zacznę wszystko wyjaśniać, bo Harry raczej nie był w stanie wydobyć z siebie jakiegokolwiek słowa.
-Wszystko zaczęło się od wypadku, w którym wpadłam pod samochód. Samochód nadawał się  już tylko do kasacji, a mimo to, ja  nie odniosłam większych obrażeń. Pierwszą noc po tym wydarzeniu przyśniłeś mi się, a ja nie mogłam o Tobie zapomnieć. Jakiś czas później poznałam inne anioły, w tym Dean'a i dowiedziałam się, że jesteś moim podopiecznym i muszę Cię chronić. Zawsze wcześniej wyczuwałam wszelkie niebezpieczeństwo dotyczące Ciebie. Wiedziałam również kiedy miałeś gorszy dzień i jak się czułeś w danej chwili. Wiem o Tobie wszystko. Znam Twoją historię i wiem czego się boisz, oraz co sprawia Ci największą radość. My, anioły musimy ukrywać się przed ludźmi, dlatego nic Ci wcześniej nie powiedziałam. Ale Harry jest jedna ważna rzecz. Musisz mi obiecać, że nikomu o tym nie powiesz. - Patrzyłam na niego i czekałam na potwierdzenie lecz takowego nie dostałam. - Harry to na prawdę ważne, obiecaj mi. - Podeszłam do Harry'ego i chwyciłam jego dłoń, a on od razu ją zabrał i odsunął się ode mnie. Był w wielkim szoku.
-Ja.. ja nie wiem. Muszę to wszystko przemyśleć. - Powiedział i odszedł. Po prostu odszedł i zostawił mnie samą w niepewności.
-Harry...- Szepnęłam, ale chłopak już mnie nie słyszał. Był za daleko. Nie zdążyłam mu powiedzieć chyba najważniejszej rzeczy..., że go kocham. Wiedziałam, że to by teraz w niczym nie pomogło, a tylko skomplikowało całą sprawę. Bałam się, że Harry nic nie zrozumie i, że mogą zmienić mi podopiecznego, a wtedy już nigdy go nie spotkam. To mogło by mnie zniszczyć. Z Harrym stanowiliśmy jedność, silniejszą niż ta pomiędzy podopiecznym, a jego aniołem. Ja go kochałam. Te myśli mnie dobiły. .. Po chwili wróciłam do domu.  Gdy byłam już na miejscu. Przygnębiona udałam się w stronę swojego pokoju.
-Sel, chodź na chwilę - Usłyszałam głos mamy. Obojętnie skierowałam się do kuchni, w której była.
-Co się stało?- Zapytała, a mi po policzkach spłynęły łzy.
-Kochanie... -zaczęła, a ja wtuliłam się w jej ramiona.
-Mamo, wiesz jak to jest kiedy jest się w kimś prawdziwie zakochamy, a rzeczywistość staje na przeszkodzie tej miłości? - Zapytałam zapłakana.
-Nie wiem, skarbie, ale na pewno wszystko się jakoś ułoży.  Los decyduje o naszej przyszłości, a nam pozostaje się z nią pogodzić. Czasami jest to bardzo trudne, ale zapamiętaj, czas leczy rany.
Spędziłyśmy  w milczeniu jakiś czas.
-Dzięki mamo - Powiedziałam i odsunęłam się od niej. - Za wszystko. Za to, że jesteś i mnie wspierasz. Chyba masz racje. Wszystko się jakoś ułoży.
Gdy już się uspokoiłam poszłam do swojego pokoju. Mama zrobiłam mi herbatę i odeszła. Chciałam zostać sama. Leżałam na łóżku myśląc bez przerwy o Harrym. Nie mogłam się na niczym innym skupić. Ale gdyby obiecał, że nie wyjawi prawdy to i tak by nic raczej nie zmieniło. Przecież nie możemy być razem. Po chwili poczułam chłodny powiew wiatru. Przyszła Alice.
-Cześć, co się stało? - Zapytała siadając na łóżku.
-Powiedziałam Harry'emu prawdę i nie wiem co on zamierza teraz zrobić. - Powiedziałam zasmucona.
-Nic się nie martw, Sel. Zawsze mogą zmienić Ci podopiecznego, a Harry zapomni o Tobie i wszystkim co mu powiedziałaś. O każdej chwili spędzonej z Tobą, po prostu zapomni o Twoim istnieniu.
Gdy Alice to wszystko wymieniła sprawiał mi wielki ból. Myślała, że pomaga, ale było odwrotnie. Nagle poczułam, że coś we mnie pęka.
-Sel ....
-Nie, nie będzie dobrze! Ja go kocham! -powiedziałam podniesionym tonem, a po policzkach spłynęły mi łzy.
-Ja... Ja nie wiedziałam, przepraszam.  - Powiedziała zatroskana i mnie przytuliła.
-Nie chcę go stracić, nie mogę. Między nami jest silna więź, a ja na prawdę się do niego przywiązałam. -wyłkałam.
-Mam nadzieję, że Harry podejmie słuszną decyzję - Powiedziała, próbując jakoś mnie pocieszyć. - Daj mu czas na przemyślenie tego wszystkiego. Jak mu na tobie zależy to na pewno wróci i wszystko wyjaśni. Musisz być dobrej myśli.
-Masz rację Alice. Dziękuję.



15 KOM = NEXT ;*