czwartek, 8 sierpnia 2013

Epilog

*Pół roku później*

Jakiś czas spędziłam w ciszy na plaży. Wiał chłodny wiatr. Patrzyłam jak słońce znika w oddali. Poczułam ciepłe ramiona na swojej talii. Odwróciłam się, a moje wargi zetknęły się z jego. Dobrze znałam smak tych ust. Po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie i spojrzałam w jego oczy, a on odgarnął kosmyk włosów spadający na moją twarz.
-Coś się stało? - Zapytał z troską w głosie. 
-Nie, nic...
-Przecież widzę. Myślisz o nim? 
Nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i zatopiłam wzrok w oddali. 
-Sel... - Szepnął - Minęło już pół roku, musisz zapomnieć.
-Próbuję Dean, ale nie potrafię. Nadal nie mogę pogodzić się z jego wyborem. 
Przyzwyczaiłam się do braku jego obecności, ale teraz po pełnych 6 miesiącach od tego wydarzenia znów to wszystko wróciło. Dean był dla mnie wsparciem i dzięki temu zbliżyliśmy się do siebie. 
-Musisz też go zrozumieć. To było dość duże ryzyko. Zbyt wiele by stracił. 
-Rozumiem. Chce rozumieć, ale to wciąż boli. Myślałam, że jestem dla niego na prawdę ważna - Poleciało mi kilka łez, które Dean od razu otarł - Myliłam się...
Dean nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam się w jego ciepłe ciało. 
-Może wrócimy już do domu? - Zapytał.
-Chciałabym zostać tutaj sama - Powiedziałam, a chłopak kiwną głową i odszedł. Moje myśli skupione były na tym jednym wydarzeniu, które pozostawiło bliznę na moim sercu, nie dając o sobie zapomnieć, ilekroć  moje myśli wracały do niego. Byłam już zmęczona tą ciągłą tęsknotą, prześladującą mnie z dnia na dzień. Wiedziałam, że straciłam cząstkę siebie, ale miałam nadzieję, że ból nie trwa wiecznie i że kiedyś nadejdzie dzień, gdy po prostu o nim zapomnę, tak jak on zapomniał o mnie. Nie dawałam sobie rady, ale na szczęście pojawił się Dean. Pomógł mi się podnieść, gdy spadłam na dno, chcąc zatopić uczucie pustki. W moim sercu jest miejsce, które nigdy nie zostanie zapełnione. To miejsce należy do Harry'ego... Pamiętam nasze pierwsze spotkanie.

-Zostaw go - Powiedziałam. Chłopak dalej trzymał mężczyznę przy ścianie, ale jego oczy wpatrywał się już we mnie. - Już wystarczy, chodź -  Powiedziałam spokojnie i złapałam go za dłoń.  Harry puścił tamtego faceta, który upadł głośno na ziemię i udał się ze mną.  Był mi uległy może dlatego, że było coś w moim dotyku, a może po prostu dlatego, że byłam aniołem. Najważniejsze było to, że jest już bezpieczny.

Pamiętam jak na mnie wtedy spojrzał i te uczucie, które mną ogarnęło.

 Przygotowałam się na to, że zaraz będę miała bliższe spotkanie z podłogą lecz zamiast tego poczułam czyjeś ciepłe ramiona. Spojrzałam w górę i zobaczyłam burzę brązowych loków oraz zielone oczy wpatrujące się we mnie.
-Harry?- Spytałam lekko zszokowana, a uczucie które mnie dręczyło odeszło. Teraz czułam już tylko spokój.
-Teraz to ja Cię uratowałem - Powiedział i uśmiechnął się.

Zadrżałam na to wspomnienie. Tak bardzo chciałabym tam teraz być. 

-Ja mogę iść sam. - Powiedział, po chwili. Odsunęłam się od chłopaka, a on ledwo uszedł krok i się potknął. Zaczęłam się głośno śmiać zanim go złapałam, ale nie dałam rady go utrzymać więc oboje upadliśmy na ziemię głośno się śmiejąc.

Zaśmiałam się gdy sobie o tym przypomniałam, ale potem znów ogarnął mnie smutek. To już przeszłość, która nigdy nie wróci. Będąc tu na tej plaży wyznałam Harry'emu prawdę. To właśnie tu zdarzyło się wszystko to co było dla mnie ważne.
 Postanowiłam, że wrócę już do domu. Szłam powili i cały czas patrzyłam się w ziemie. Nie spieszyło mi się zbytnio. W ogóle nie patrzyłam przed siebie aż w końcu poczułam, że się z kimś zderzam.
-Przep... - Nie dokończyłam. Znów zobaczyłam te loki i zielone oczy wpatrujące się we mnie. Harry wyglądał jakby mnie pamiętał chociaż wiedziałam, że tak nie jest. 
-Hej. - I znów ten jego głos, którego tak dawno nie słyszałam. - Znamy się? Wydajesz mi się znajoma...
I ten moment gdy czujesz, że twoje serce się rozpada. Osoba, którą kochałeś Cie nie pamięta. Tyle dla niego znaczyłam, a on po prostu mnie nie pamięta. Zapomniał. Już na zawsze. Może ułożyć swoje życie od nowa, ale szkoda, że nie pomyślał o mnie. Jak ja mam ułożyć swoje. Mam udawać, że go nie znam chociaż jeszcze nie dawno go kochałam. 
-Nie. Nigdy się nie poznaliśmy. - Powiedziałam i odeszłam, a po policzku spłynęła mi łza.




~~~~~~~~


Mamy nadzieję, że nie zabijecie nas za to zakończenie. Miało być trochę inaczej, ale uznałyśmy, że jednak będzie tak. Dziękujemy za to, że byliście z nami przez cały ten czas i za te wszystkie miłe komentarze, które na prawdę nas motywowały. To wspaniałe uczucie pisać coś wiedząc, że innym się to podoba. Więc jeszcze raz bardzo, bardzo dziękujemy <3


  







10 komentarzy:

  1. o dzięki za to smutne zakończenie!
    kocham takie end'y.
    świetne opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super aż się popłakałam :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Łza się w oku kręci ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. NIEEEEE
    DLACZEGOOOO
    TO NIE TAK MIAŁO BYĆ
    ;CCCC

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne jak zawsze <3 Szkoda, że takie zakończenie :c czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :* LOVKA <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Liczylam na szczesliwe zakonczenie ;C
    Az sie poplakalam jak to czytalam i to ze oni nie sa razem i on jej nie pamieta ;'(
    To bylo udane opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ;-) Zostałaś nominowana do nagrody Versatile Blogger Award. Więcej informacji u mnie na http://uwierz-w-ducha.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww..Szkoda,że to się tak skończyło,ale co zrobić.Twoje opowiadanie bardzo przypomina mi film 'Piękne istoty'.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award :)

    http://opowiadania-fanfiction-o-harrym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń