-Wiesz, Sel mam pytanie- zaczął tajemniczo Dean.
-O co chodzi Dean? -zapytałam, kiedy po dłuższej chwili chłopak nic nie mówił.
-Nie, już nie ważne- odpowiedział, jakby lekko zestresowany.
-No powiedz. - Nalegałam.
-Powiedziałem, że już nie ważne, nie rozumiesz?! - krzyknął
-Ja... - zaczęłam
-Dobra, ja idę, cześć - Powiedział i wzbił się w powietrze. Zastanawiałam się o co mu mogło chodzić, no bo kto zaczyna pytanie, nie kończy go i ucieka? Przecież mógł zostać i powiedzieć, że nie chce o tym rozmawiać, albo że nie było to ważne. No ale z drugiej strony ja mogłam też nie nalegać. Ale czemu zareagował tak agresywnie? W chwili gdy zaczął o tym pytaniu, wydawało mi się, że może ma wizję. Może coś zobaczył i się rozmyślił? Postanowiłam, że skończę już o tym myśleć. Ściągnęłam bluzę chłopaka z ramion i wzbiłam się w powietrze. Zimny wiatr drażnił moją skórę. Co chwilę moje ciało przebiegały ziemne dreszcze. Po kilku minutach byłam już w domu. Zmęczona tym całym dniem poszłam spać.
*rano*
Obudziłam się i o dziwo byłam bardzo wyspana. Wzięłam do ręki mój telefon i spojrzałam na godzinę. Nie dziwne, że się wyspałam. Była już 13:43. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół przywitać się z rodzicami. Weszłam do ich sypialni i nikogo nie zastałam. Poszłam do kuchni i również nikogo nie było, ale na stole ujrzałam małą karteczkę. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam.
"Pojechaliśmy do babci, ponieważ zachorowała. Nie chciałam Cię budzić, bo wyglądałaś na zmęczoną. Wrócimy wieczorem. W lodówce masz obiad ;)
Mama"
Czyli mam całą chatę dla siebie. Co by tu porobić? Już wiem! Zadzwonię do Alex niech do mnie przyjdzie. Wbiegłam na górę. Postanowiłam, że zanim zadzwonię przebiorę się w normalne ubranie, bo przecież nie będę paradować w piżamie. Ubrałam się w TO i już chciałam wziąć mój telefon żeby zadzwonić gdy poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu.
-Hejka - Odwróciłam się i zobaczyła Alice.
-Przestraszyłaś mnie Alice. Co wy macie z tym wchodzeniem przez okno? - Powiedziałam, a Alice się zaśmiała.
-To jest proste i efektowne.
-Ale wiesz, że ja mam też drzwi. - Westchnęłam - No dobrze. To o co chodzi?
-Idziemy.
-Ale gdzie? - Spojrzałam pytająco na dziewczynę.
-Chodź ze mną to się dowiesz. - Odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem.
-Dobra, ale wychodzimy drzwiami. - Powiedziałam i wyszłam z pokoju.
-Skoro tak wolisz. - Udała się za mną w stronę drzwi wyjściowych. Zamknęłam je na klucz i spojrzałam na Alice.
-Lecimy? - Zapytałam
-Tak, na plaże.
-Na plażę? A co tam niby takiego ciekawego?
Bo co niby aż tak ważnego jest na plaży, że muszę z nią tam lecieć? Denerwuje mnie trochę to, że nie może mi powiedzieć tylko musi być taka tajemnicza. No cóż zaraz wszystkiego się dowiem.
-Za dużo pytań zadajesz. - Zaśmiała się. - Jak już tam będziemy to dowiesz się wszystkiego.
-Dobra to lecimy. Ty przodem.
Dziewczyna wzleciała w górę, a ja leciałam tuż za nią. Zastanawiałam się co takiego chce mi pokazać. Plaża była niedaleko gdy byłyśmy na miejscu Alice nie odzywała się tylko szła w kierunku dużego drzewa.
-Alice! - Krzyknęłam, ale nie zareagowała i szła dalej. - No weź poczekaj na mnie. Gdzie ty idziesz? - Dziewczyna ciągle szła aż w końcu zatrzymała się przed tym drzewem.
-Jesteśmy - Odwróciła się i spojrzała na mnie.
- Niby gdzie? Chciałaś mi pokazać drzewo? - Spojrzałam na nią dziwnym wzrokiem, a ona zaśmiała się.
Mogłam teraz siedzieć w domu z Alex, ale nie... Oglądam sobie drzewo.
-Patrz. - Powiedziała i zdjęła z szyi swój naszyjnik przedstawiający klucz z małymi skrzydełkami. Przyłożyła go do pnia, odsunęła się kawałek i spojrzała na mnie. Nie wiedziałam w ogóle o co chodzi. Patrzyłam tylko to na Alice to na to drzewo. W końcu kluczyk zaczął się świecić a zaraz po tym na drzewie robiła się coraz większa świetlista plama. Odsunęłam się trochę. Alice to zobaczyła, uśmiechnęła się do mnie i od razu chwyciła moją dłoń prowadząc mnie w kierunku tego światła.
-Ej, czekaj - Zatrzymałam się. - Co to jest?
-To przejście.
-Dokąd?
-Do świata aniołów. - Odpowiedziała i zaraz potem weszłyśmy w to oślepiające światło. Zamknęłam oczy, a gdy już nie czułam tak oślepiającego światła otworzyłam je. Przez chwilę widziałam tylko biel, ale zaraz potem moim oczom ukazało się dużo ludzi, a raczej aniołów. Wszędzie były tylko anioły. Było tu tak jak w normalnym świecie tylko tak bardziej... biało i zamiast różnokolorowo ubranych ludzi były tu ubrane na biało anioły. Spojrzałam na Alice i zobaczyłam, że jej ciuchy zmieniły się w białą sukienkę. Spojrzałam w dół i okazało się, że moje ciuchy również zamieniły się w śliczną białą sukienkę. To było trochę dziwne. Stałam tak i patrzyłam się na to wszystko przez dobre kilka minut aż poczułam, że ktoś mnie szturcha.
-Podoba Ci się? - Zapytała Alice.
-Cudownie. - Odpowiedziałam tylko, bo nic więcej nie mogłam z siebie wydusić.
-Chodź oprowadzę Cię - Zaproponowała i pociągnęła mnie za rękę żebym poszła za nią. Pokazywała mi wszystko i poznałam kilku nowych aniołów. Pokazała mi miejsce gdzie anioły obserwują dobrych ludzi i tam sprawdzają czy nadają się na anioły. I także takie miejsce gdzie obserwują tych złych ludzi i wysyłają im na pomoc jakiegoś anioła, który przez jakiś czas próbuje zmienić złego człowieka w dobrego. Świat aniołów jest niesamowitym miejscem i nigdy bym nie pomyślała, że istnieje coś takiego. Nasza wycieczka trwała dobrych kilka godzin i już zaczęły boleć mnie nogi.
-Trochę się zmęczyłam. - Powiedziałam do Alice.
-A wiesz, że ja też. Chodźmy na kawę. - Zaproponowała.
-Dobry pomysł. - Uśmiechnęłam się i poszłam za Alice. Usiadłam przy stoliku i czekałam aż Alice przyniesie nam kawę. Nagle zauważyłam znajomą postać.
-Dean! - Krzyknęła gdy chłopak był już blisko i miałam pewność, że to on. Ostatnio widziałam go wczoraj i wtedy nie był w dobrym humorze. Mam nadzieję, że już mu przeszło. Chłopak zobaczył mnie od razu do mnie podszedł i przytulił na powitanie. Czyli już mu przeszło.
-Widzę, że Alice pokazała Ci nasz świat. Jak Ci się podoba?
-Tu jest na prawdę niesamowicie. To wszystko co te anioły tu robią jest cudowne. No łał, aż brak mi słów żeby to opisać. - Powiedziałam z emocjami.
Dean uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy.
-Jesteś taka pełna życia i zarażasz tym wszystkich dookoła.
-Haha, dzięki - Uśmiechnęłam się i spojrzałam w dół.
-O hej Dean. - Usłyszałam głos Alice.
-Cześć - Przywitał się Dean.
-Proszę to twoja kawa. - Podała mi kubek. - Wiesz, jest taki mały problem i ja muszę iść pomóc kilku aniołom, ale Dean się tobą zaopiekuję.
-No dobrze, ale ja nie potrzebuję opieki. - Zaśmiałam się.
Alice tylko przytuliła mnie na pożegnanie i szybko zniknęła gdzieś w tłumie aniołów. Bycie aniołem ma też swoje wady. Właściwie zaletą jest tylko to, że można latać. A no i jeszcze te śliczne sukienki, a mężczyźni mają takie białe garniturki.
-To ja już chyba pójdę do domu. - Wstałam z krzesła, a Dean zrobił to samo.
-To ja Cię odprowadzę. - Zaproponował.
-Ale nie musisz. Masz na pewno wiele spraw na głowie.
-Ale ja chcę. A zresztą i tak nie mam nic innego do roboty.
-No dobrze. W takim razie chodźmy, ale ty prowadzisz, bo ja nie wiem gdzie jest wyjście.
-A no właśnie. Masz już swój naszyjnik? - Zapytał
-Ale jaki naszyjnik?
-Naszyjnik, czyli klucz otwierający wejście tu. No wiesz taki, którym Alice otworzyła drzwi w drzewie. Dzięki niemu można też stąd wyjść. Zaraz pójdę po niego dla Ciebie.
-Okej, zaczekam tu. - Usiadłam z powrotem na krześle i dokończyłam moją kawę, a po chwili Dean już wrócił. - Ale szybko. - Powiedziałam i podeszłam do niego.
-To niedaleko. Odwróć się to Ci go założę.
Tak zrobiłam. Dean założył mi naszyjnik, a gdy tylko go zapiął mały kluczyk ze skrzydełkami zabłysnął na mojej szyi na chwilę.
-Teraz musisz tylko go dotknąć i wykonać taki ruch i wtedy się stąd wydostaniesz. - Powiedział i chwycił swój naszyjnik i zrobił nim małe kółeczko po czym zniknął w kłębie białego dymu. Zrobiłam to samo i za chwilę poczułam tylko lekkie szarpnięcie i ból. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę na ziemi obok tego drzewa. Nad sobą zobaczyłam Dean'a, który zaczął się ze mnie śmiać.
-A może byś mi tak pomógł?
-Przepraszam, już. - Podał mi rękę i pomógł wstać z ziemi.
-Ałła, moje plecy. - Powiedziałam i zaczęłam gładzić bolące miejsce.
-Za pierwszym razem też się wywaliłem. -Zaśmiał się. - Mocno boli?
-Nie, tylko trochę. Możemy już iść.
-Okej. Lecimy czy pieszo?
-Wolałabym się przejść. To przecież blisko.
-No jak wolisz, ale moglibyśmy też polecieć, a potem wejść do Ciebie przez okno. Ja lubię wchodzić przez okno.
-Zauważyłam, ale zaczynam się Ciebie trochę bać.
-Nie ma czego, przecież jestem jak aniołek. - Powiedział i oboje się zaśmieliśmy.
-A o co Ci wczoraj chodziło? Byłeś radosny, a później nagle taki zdenerwowany. - Postanowiłam, że o to zapytam, bo nie dawało mi to spokoju. Zauważyłam jak twarz Dean'a znów robi się poważna.
-Ale to na prawdę nie ważne. Drobnostka. - Odpowiedział spuszczając wzrok.
-Skoro drobnostka to możesz mi powiedzieć.
-Nie. - Odpowiedział stanowczo.
-Dobra, nie będę nalegać. Nie chcę żeby Ci coś znowu odwaliło. - Powiedziałam i zaczęłam iść szybciej.
-Nooo Sel, poczekaj. - Dean chwycił mnie za ramię i odwrócił do siebie.
-Sel! - Usłyszałam nagle znajomy głos za swoimi plecami. Nie, błagam żeby to tylko nie był Harry. Odwróciłam się i zobaczyłam właśnie jego.
-Cześć Sel, właśnie do Ciebie szedłem, bo chciałem się zapytać czy gdzieś razem wyskoczymy. - Przerwał na chwilę. - O hej, jestem Harry. - Spojrzał na Dean'a i podał mu swoją dłoń.
-Dean- Przedstawił się i uścisnął dłoń Harry'ego.
-Jakiś twój znajomy? - Skierował pytanie do mnie.
-Nie, bo... emm... Dean to mój chłopak. - Powiedziałam na wydechu i spojrzałam na Dean'a. Wyglądał na trochę zmieszanego. Za to Harry od razu posmutniał.
-Ah, rozumiem... To ja już pójdę. - Powiedział i odszedł szybkim krokiem i po chwili zniknął za zakrętem. Złapałam się za głowę. Czy ja zawszę muszę tak namieszać. Weszłam szybko do swojego domu i usłyszałam za sobą krzyk Dean'a, ale to zignorowałam i weszłam do swojego pokoju. Wiedziałam, że Dean zaraz tu wejdzie przez okno. Nie myliłam się już po chwili siedział obok mnie.
-Dzięki Dean, że nie zaprzeczyłeś czy coś.
-Nie ma za co Sel, ale po co to zrobiłaś?
-Może Harry zrozumie, że nie może się ze mną spotykać.
-Ja myślę, że i tak nie da za wygraną.
-To się okaże.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy gdy Dean wstał.
-Idziesz już? - Zapytałam i stanęłam niedaleko chłopaka.
-Tak. Już późno.
-Okej. Jeszcze raz dziękuje. Jesteś dobrym przyjacielem. - Spojrzałam na niego, a jego wyraz twarzy zrobił się dość poważny i jakby trochę smutny.
-Chciałbym być kimś więcej Sel. - Jego słowa mnie zamurowały. Stałam i patrzyłam się na niego, a on lekko się zbliżył. - Wiem, że ty też tego chcesz, ale nie dopuszczasz do siebie tej myśli. - Pogładził ręką mój policzek i zaczął się zbliżać. Był coraz bliżej mnie. Już czułam jego oddech na swoich ustach.
10 KOM = NEXT ;*
-Hejka - Odwróciłam się i zobaczyła Alice.
-Przestraszyłaś mnie Alice. Co wy macie z tym wchodzeniem przez okno? - Powiedziałam, a Alice się zaśmiała.
-To jest proste i efektowne.
-Ale wiesz, że ja mam też drzwi. - Westchnęłam - No dobrze. To o co chodzi?
-Idziemy.
-Ale gdzie? - Spojrzałam pytająco na dziewczynę.
-Chodź ze mną to się dowiesz. - Odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem.
-Dobra, ale wychodzimy drzwiami. - Powiedziałam i wyszłam z pokoju.
-Skoro tak wolisz. - Udała się za mną w stronę drzwi wyjściowych. Zamknęłam je na klucz i spojrzałam na Alice.
-Lecimy? - Zapytałam
-Tak, na plaże.
-Na plażę? A co tam niby takiego ciekawego?
Bo co niby aż tak ważnego jest na plaży, że muszę z nią tam lecieć? Denerwuje mnie trochę to, że nie może mi powiedzieć tylko musi być taka tajemnicza. No cóż zaraz wszystkiego się dowiem.
-Za dużo pytań zadajesz. - Zaśmiała się. - Jak już tam będziemy to dowiesz się wszystkiego.
-Dobra to lecimy. Ty przodem.
Dziewczyna wzleciała w górę, a ja leciałam tuż za nią. Zastanawiałam się co takiego chce mi pokazać. Plaża była niedaleko gdy byłyśmy na miejscu Alice nie odzywała się tylko szła w kierunku dużego drzewa.
-Alice! - Krzyknęłam, ale nie zareagowała i szła dalej. - No weź poczekaj na mnie. Gdzie ty idziesz? - Dziewczyna ciągle szła aż w końcu zatrzymała się przed tym drzewem.
-Jesteśmy - Odwróciła się i spojrzała na mnie.
- Niby gdzie? Chciałaś mi pokazać drzewo? - Spojrzałam na nią dziwnym wzrokiem, a ona zaśmiała się.
Mogłam teraz siedzieć w domu z Alex, ale nie... Oglądam sobie drzewo.
-Patrz. - Powiedziała i zdjęła z szyi swój naszyjnik przedstawiający klucz z małymi skrzydełkami. Przyłożyła go do pnia, odsunęła się kawałek i spojrzała na mnie. Nie wiedziałam w ogóle o co chodzi. Patrzyłam tylko to na Alice to na to drzewo. W końcu kluczyk zaczął się świecić a zaraz po tym na drzewie robiła się coraz większa świetlista plama. Odsunęłam się trochę. Alice to zobaczyła, uśmiechnęła się do mnie i od razu chwyciła moją dłoń prowadząc mnie w kierunku tego światła.
-Ej, czekaj - Zatrzymałam się. - Co to jest?
-To przejście.
-Dokąd?
-Do świata aniołów. - Odpowiedziała i zaraz potem weszłyśmy w to oślepiające światło. Zamknęłam oczy, a gdy już nie czułam tak oślepiającego światła otworzyłam je. Przez chwilę widziałam tylko biel, ale zaraz potem moim oczom ukazało się dużo ludzi, a raczej aniołów. Wszędzie były tylko anioły. Było tu tak jak w normalnym świecie tylko tak bardziej... biało i zamiast różnokolorowo ubranych ludzi były tu ubrane na biało anioły. Spojrzałam na Alice i zobaczyłam, że jej ciuchy zmieniły się w białą sukienkę. Spojrzałam w dół i okazało się, że moje ciuchy również zamieniły się w śliczną białą sukienkę. To było trochę dziwne. Stałam tak i patrzyłam się na to wszystko przez dobre kilka minut aż poczułam, że ktoś mnie szturcha.
-Podoba Ci się? - Zapytała Alice.
-Cudownie. - Odpowiedziałam tylko, bo nic więcej nie mogłam z siebie wydusić.
-Chodź oprowadzę Cię - Zaproponowała i pociągnęła mnie za rękę żebym poszła za nią. Pokazywała mi wszystko i poznałam kilku nowych aniołów. Pokazała mi miejsce gdzie anioły obserwują dobrych ludzi i tam sprawdzają czy nadają się na anioły. I także takie miejsce gdzie obserwują tych złych ludzi i wysyłają im na pomoc jakiegoś anioła, który przez jakiś czas próbuje zmienić złego człowieka w dobrego. Świat aniołów jest niesamowitym miejscem i nigdy bym nie pomyślała, że istnieje coś takiego. Nasza wycieczka trwała dobrych kilka godzin i już zaczęły boleć mnie nogi.
-Trochę się zmęczyłam. - Powiedziałam do Alice.
-A wiesz, że ja też. Chodźmy na kawę. - Zaproponowała.
-Dobry pomysł. - Uśmiechnęłam się i poszłam za Alice. Usiadłam przy stoliku i czekałam aż Alice przyniesie nam kawę. Nagle zauważyłam znajomą postać.
-Dean! - Krzyknęła gdy chłopak był już blisko i miałam pewność, że to on. Ostatnio widziałam go wczoraj i wtedy nie był w dobrym humorze. Mam nadzieję, że już mu przeszło. Chłopak zobaczył mnie od razu do mnie podszedł i przytulił na powitanie. Czyli już mu przeszło.
-Widzę, że Alice pokazała Ci nasz świat. Jak Ci się podoba?
-Tu jest na prawdę niesamowicie. To wszystko co te anioły tu robią jest cudowne. No łał, aż brak mi słów żeby to opisać. - Powiedziałam z emocjami.
Dean uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy.
-Jesteś taka pełna życia i zarażasz tym wszystkich dookoła.
-Haha, dzięki - Uśmiechnęłam się i spojrzałam w dół.
-O hej Dean. - Usłyszałam głos Alice.
-Cześć - Przywitał się Dean.
-Proszę to twoja kawa. - Podała mi kubek. - Wiesz, jest taki mały problem i ja muszę iść pomóc kilku aniołom, ale Dean się tobą zaopiekuję.
-No dobrze, ale ja nie potrzebuję opieki. - Zaśmiałam się.
Alice tylko przytuliła mnie na pożegnanie i szybko zniknęła gdzieś w tłumie aniołów. Bycie aniołem ma też swoje wady. Właściwie zaletą jest tylko to, że można latać. A no i jeszcze te śliczne sukienki, a mężczyźni mają takie białe garniturki.
-To ja już chyba pójdę do domu. - Wstałam z krzesła, a Dean zrobił to samo.
-To ja Cię odprowadzę. - Zaproponował.
-Ale nie musisz. Masz na pewno wiele spraw na głowie.
-Ale ja chcę. A zresztą i tak nie mam nic innego do roboty.
-No dobrze. W takim razie chodźmy, ale ty prowadzisz, bo ja nie wiem gdzie jest wyjście.
-A no właśnie. Masz już swój naszyjnik? - Zapytał
-Ale jaki naszyjnik?
-Naszyjnik, czyli klucz otwierający wejście tu. No wiesz taki, którym Alice otworzyła drzwi w drzewie. Dzięki niemu można też stąd wyjść. Zaraz pójdę po niego dla Ciebie.
-Okej, zaczekam tu. - Usiadłam z powrotem na krześle i dokończyłam moją kawę, a po chwili Dean już wrócił. - Ale szybko. - Powiedziałam i podeszłam do niego.
-To niedaleko. Odwróć się to Ci go założę.
Tak zrobiłam. Dean założył mi naszyjnik, a gdy tylko go zapiął mały kluczyk ze skrzydełkami zabłysnął na mojej szyi na chwilę.
-Teraz musisz tylko go dotknąć i wykonać taki ruch i wtedy się stąd wydostaniesz. - Powiedział i chwycił swój naszyjnik i zrobił nim małe kółeczko po czym zniknął w kłębie białego dymu. Zrobiłam to samo i za chwilę poczułam tylko lekkie szarpnięcie i ból. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę na ziemi obok tego drzewa. Nad sobą zobaczyłam Dean'a, który zaczął się ze mnie śmiać.
-A może byś mi tak pomógł?
-Przepraszam, już. - Podał mi rękę i pomógł wstać z ziemi.
-Ałła, moje plecy. - Powiedziałam i zaczęłam gładzić bolące miejsce.
-Za pierwszym razem też się wywaliłem. -Zaśmiał się. - Mocno boli?
-Nie, tylko trochę. Możemy już iść.
-Okej. Lecimy czy pieszo?
-Wolałabym się przejść. To przecież blisko.
-No jak wolisz, ale moglibyśmy też polecieć, a potem wejść do Ciebie przez okno. Ja lubię wchodzić przez okno.
-Zauważyłam, ale zaczynam się Ciebie trochę bać.
-Nie ma czego, przecież jestem jak aniołek. - Powiedział i oboje się zaśmieliśmy.
-A o co Ci wczoraj chodziło? Byłeś radosny, a później nagle taki zdenerwowany. - Postanowiłam, że o to zapytam, bo nie dawało mi to spokoju. Zauważyłam jak twarz Dean'a znów robi się poważna.
-Ale to na prawdę nie ważne. Drobnostka. - Odpowiedział spuszczając wzrok.
-Skoro drobnostka to możesz mi powiedzieć.
-Nie. - Odpowiedział stanowczo.
-Dobra, nie będę nalegać. Nie chcę żeby Ci coś znowu odwaliło. - Powiedziałam i zaczęłam iść szybciej.
-Nooo Sel, poczekaj. - Dean chwycił mnie za ramię i odwrócił do siebie.
-Sel! - Usłyszałam nagle znajomy głos za swoimi plecami. Nie, błagam żeby to tylko nie był Harry. Odwróciłam się i zobaczyłam właśnie jego.
-Cześć Sel, właśnie do Ciebie szedłem, bo chciałem się zapytać czy gdzieś razem wyskoczymy. - Przerwał na chwilę. - O hej, jestem Harry. - Spojrzał na Dean'a i podał mu swoją dłoń.
-Dean- Przedstawił się i uścisnął dłoń Harry'ego.
-Jakiś twój znajomy? - Skierował pytanie do mnie.
-Nie, bo... emm... Dean to mój chłopak. - Powiedziałam na wydechu i spojrzałam na Dean'a. Wyglądał na trochę zmieszanego. Za to Harry od razu posmutniał.
-Ah, rozumiem... To ja już pójdę. - Powiedział i odszedł szybkim krokiem i po chwili zniknął za zakrętem. Złapałam się za głowę. Czy ja zawszę muszę tak namieszać. Weszłam szybko do swojego domu i usłyszałam za sobą krzyk Dean'a, ale to zignorowałam i weszłam do swojego pokoju. Wiedziałam, że Dean zaraz tu wejdzie przez okno. Nie myliłam się już po chwili siedział obok mnie.
-Dzięki Dean, że nie zaprzeczyłeś czy coś.
-Nie ma za co Sel, ale po co to zrobiłaś?
-Może Harry zrozumie, że nie może się ze mną spotykać.
-Ja myślę, że i tak nie da za wygraną.
-To się okaże.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy gdy Dean wstał.
-Idziesz już? - Zapytałam i stanęłam niedaleko chłopaka.
-Tak. Już późno.
-Okej. Jeszcze raz dziękuje. Jesteś dobrym przyjacielem. - Spojrzałam na niego, a jego wyraz twarzy zrobił się dość poważny i jakby trochę smutny.
-Chciałbym być kimś więcej Sel. - Jego słowa mnie zamurowały. Stałam i patrzyłam się na niego, a on lekko się zbliżył. - Wiem, że ty też tego chcesz, ale nie dopuszczasz do siebie tej myśli. - Pogładził ręką mój policzek i zaczął się zbliżać. Był coraz bliżej mnie. Już czułam jego oddech na swoich ustach.
10 KOM = NEXT ;*
supeer
OdpowiedzUsuńSuper *.* Tylko Harry'ego mi szkoda :< /Evanss
OdpowiedzUsuńGshhehhxbhxjskvsg TO JEST GENIALNE <3 Joj.. Jaki wy macie talent *,* LOVKA <3
OdpowiedzUsuńWspaniaaałe <3
OdpowiedzUsuńNie nie nie, oni nie mogą być razem! Nie z Dean'em. Ona ma być z Harrym ;<
OdpowiedzUsuńOj, czekam na next
omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg
OdpowiedzUsuńnie swpodziewałam się tego. uwielbiam to opowiadanie. Jest bardzo oryginalne. jeszcze się wcześniej z takim nie spotkałam.
wgl opowiadanie jest cudowne. Nie robicie żadnych błędów. omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg muszę się ogarnąć omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg omg fangirling ok hahahahahaha dobra, starczy.
Zapraszam do mnie na stykles-mypersonalangel.tumblr.com xxxxx @HotmezOrDie
OJEJCIU! Tyle się wydarzyło i oczywiście mnie mile zaskoczyła. To jak potraktowała Harry'ego kłamiąc ,że Dean to jej chłopak. Śmieszny moment. A potem niestety wyrzuty sumienia :c
OdpowiedzUsuńCzekam na dalej. WENY! c: ~@tekturowa
Nie komentuje każdego rozdziału, ale czytam <3 Ten jest najlepszy i najbardziej mi się podobał. No cuuudoo ;**
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3 Weny życzę @AlrightLidia
OdpowiedzUsuńhttp://orphanages-children.blogspot.com/
http://tevicity.blogspot.com/
bardzo ciekawy pomysł z tym światem aniołów, bardzo oryginalny muszę przyznać;) czekam niecierpliwie na kolejny rozdział;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuń/CrazyMofos
świetne *_*
OdpowiedzUsuńJuż czytałam to opowiadanie, a ten rozdział jest zajebisty. Dawaj dalej ♥ / Henio pedofil ♥
OdpowiedzUsuńtrochę długie, ale świetne :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie czytałem czegoś takiego :D