-Sel, słyszysz mnie? Proszę Cię, otwórz oczy, nie zostawiaj nas, błagam- Słyszałam zapłakany głos matki i ojca. Czułam ból w całym ciele, oraz ich dłonie, które mnie przytulały i obejmowały, cięgle błagając o jakąkolwiek odpowiedź na ich prośby. Nie mogłam się poruszyć jak również odezwać. Próbowałam krzyczeć z wewnątrz płuc, lecz moje ciało nie współgrało z myślami i odmawiało posłuszeństwa. Nie wiedziałam co się dzieje, czułam się jak w złym śnie. Nagle poczułam mocne uderzenie w klatce piersiowej, później kolejne.... Po chwili cały ból znikną, głosy ucichły. Przed sobą zobaczyłam światło, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Coś mnie tam ciągnęło. Odwróciłam się i zobaczyłam dwojga młodych ludzi, bardzo kochających się, kobieta była w ciąży, a mężczyzna wyglądał na najszczęśliwszego pod słońcem. Później cały różowy pokoik i małą dziewczynkę w łóżeczku, której mama śpiewała do snu. Łzy w oczach dziewczynki, która pierwszy raz poszła do szkoły, a mama musiała ją tam zostawić. Pierwsze przyjaciółki, zabawy na podwórku... Pierwsza komunia święta. Później zobaczyłam, jak ta sama dziewczynka wpada w pokrzywy, wtedy zrozumiałam, że to ciągle ja. Życie odtwarzało się na moich oczach. Później zobaczyłam siebie jak zabrałam do domu szczeniaka, którego ktoś porzucił. To jak pomogłam starszej pani, której rozsypał się zakupy. Różne akcje charytatywne, w których zawsze brałam udział. Pomoc w schronisku i praca z dziećmi. Przed oczami pojawił mi się nagle tłum ludzi, karetki, policję, straż i moich rodziców, mocno tulących mnie do siebie i błagających o najmniejszy ruch, o jakiekolwiek słowo, ale ja nie mogłam nic powiedzieć, mnie już z nimi nie było. Obraz powoli zaczął znikać, a mnie otuliła idealna cisza, która współgrała z rytmem mojego serca. Znalazłam się w jakby w przejściu do innego wymiaru, w którym czułam się idealnie. Nie czułam złości, bólu, smutku czy innych uczuć, których każdy z nas za wszelką cenę chciałby się pozbyć. Nagle ciszę przerwał głos, którego nigdy wcześniej nie słyszałam.
-Już wszystko dobrze, chodź.
-Dokąd? -zapytałam, nie wiedząc do kogo mówię.
-Do mnie, dołącz do mnie dziecko - Nagle zobaczyłam postać, która cała promieniała, wystawiając dłoń w moim kierunku. Wyglądał tak przyjaźnie, ludzie czekają całe życie na chwile taką jak ta. Ale coś mi nie pozwalało odejść. Cała moja dusza pragnęła aby złapać te dłoń i udać się z tajemniczą postacią, która wywoływała u mnie tylko te dobre uczucia.
-Ja, ja nie mogę, nie teraz. Moja rodzina mnie potrzebuje.
-Wiesz, że możesz tu już nigdy więcej nie wrócić?
-Wiem, ale nie mogę tu zostać, wiedząc, że oni tam cierpią z powodu mojego odejścia.
-Masz czyste serce dziecko, jesteś silniejsza niż myślisz, mam zadanie dla Ciebie. Wrócisz na ziemię, ale będziesz czuwać nad bezpieczeństwem pewnego chłopaka. Twoje życie już nigdy nie będzie takie samo.- Powiedziała ta postać i zniknęła. Nie zrozumiałam tych słów, ale nie zdążyłam zapytać. Po chwili usłyszałam znów gwar, szum, szloch. Idealna cisz zniknęła jak również światłość, która z nią współgrała i całe to nieziemskie uczucie radości i szczęścia. Otworzyłam oczy i nagle zapomniałam o wszystkim co się ze mną działo.
-Dziecko ty żyjesz!-Powiedzieli uradowani rodzice, poprzez płacz. Tulili mnie mocno do siebie. Nie wiedziałam co się stało, pamiętałam tylko, że wyszłam z domu i wpadłam pod samochód.
Heej świetny blog. Masz talent do pisania, dziewczyno! Wiem, że aby tak powiedzieć trzeba więcej Twoich rzeczy przeczytać i wgl ale prolog mi wystarczył by ocenić to czy masz tallent czy nie .... szacun dziewczynko ! na pewno będę czytała <3
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna :)
OdpowiedzUsuńCzekam na 1 rozdział
Możesz mnie informowac o nowych rozdziałach na TT ? @AlrightLidia
No więc Wiki... ah.. jak ty ładnie piszesz ;) Gdy opisywałaś to co ona czuła, to co się działo z nią i wokół niej, to miałam dreszcze, naprawdę bardzo ładnie to napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń